czwartek, 27 sierpnia 2015

5. Międzyzdroje cz.1

Zaczynając od najlepszych restauracji:
- "Campari" ogromnie się ucieszyłam, kiedy w menu zobaczyłam ciekawe kompozycje sałatek a w nich coś co mnie zawsze przyciągnie: awokado i rukola! Dotąd w restauracjach w Międzyzdrojach nie spotkałam tych składników.  Ja wzięłam "Grecca" a moi współtowarzysze: "Con pollo". Obie były fantastyczne, co świadczy fakt, że przychodziliśmy tu jeszcze nie raz.



Następnym razem wzięłam zestaw obiadowy ("Pollo alla grilla), który już mniej smakował. Ananas był podawany ze skórką (?!), mięso suche i bez smaku... 


Zestaw z rybą sola:


Nie możecie wyjść bez spróbowania najlepszych świeżych soków jakie kiedykolwiek piłam!!! Wszystkie 3 są warte sprobowania: pomarańczowy, grepfrutowy,  mix (pomarańcza i grejpfrut). 


Frytki z sałatką z sezonowych warzyw swoją drogą bardzo dobre!): 

Menu:

Facebook: Campari

wtorek, 14 lipca 2015

4. Rewal

Dzisiaj post gdzie warto zjeść w Rewalu. :)  Niestety pobyt dobiegł końca,  ale było cudownie! <3

To na pierwszy ogień... ROBINSON CRUSOE. Tu zjemy przepyszną pizzę, to na pewno.  W menu znajdziemy pierogi z serem  i co ważne - (bardzo istotne dla mojego chłopaka) - bez rodzynek! W pierwszy dzień dostaliśmy porcję, w której było mniej farszu niż kiedy zamówiliśmy w kolejnych dniach.  6 sztuk pierogów dostajemy z brązowym cukrem oraz śmietaną, które można dozować sobie samemu.
Ja zamówiłam pierogi ruskie, ale już przyjść drugi raz na to danie to jednak nie, mimo, że złe nie były. Dziwne, ale ta wersja jest bez śmietany. Farsz słabo doprawiony, dodałabym więcej pieprzu.
Penne z brokułami...  Nie, oj nie. Sos biały, jakby doprawiony vegetą czy czymś podobnym? Brokuły wrzucone ugotowane na końcu już na talerzu (spodziewałam się, że wszystko razem będzie z patelni,  czyli brokuły też w tym sosie).
Kolejne danie, które zamówiłam w któryś dzień to placki ziemniaczane.  No i kurczę, znowu jestem na nie. Bez smaku, niby chrupiące, twarde, bez dodatku cebuli i czosnku, które lubię... Nie polecam ich na pewno.  W ostatni dzień poszliśmy na frytki - 5 zł duża porcja i są dobre. Sos czosnkowy już taki sobie - mało czosnku dało się wyczuć...
W Robinsonie znajdziemy dużo drinków w karcie menu. Warto jeszcze na koniec dodać, że strasznie długo czeka się na kelnerów. Więc wybierajcie się tam gdy macie cierpliwość i czas. Kelnerzy są bardzo różni, niektóre z uśmiechem na twarzy od początku do końca a inne na informację, że płacone będzie kartą nadymają policzki, albo widzą problem by zmienić cukier brązowy na biały (do pierogów z serem) wówczas gdy dla innej to żaden kłopot.



Teraz kolej na mój ulubiony SABAT! Tu wszystko jest pyszne! Makarony, sałatki i drinki. No dobra, talarki nie są dobre. :) Najbardziej zapamiętam pozycję z menu: "rigatoni z kurczakiem". Zakochałam się, nigdy tak dobrego makaronu nie jadłam i przez kilka dni chodził za mną. :) A mój chłopak upodobał sobie spaghetti z szynką. (nie ma niestety opcji bolognese,  którą ubóstwia). Nie bójcie się wziąć na wynos sałatki greckiej. Wzięłam sobie do kolacji, a że porcja spora to i na drugi dzień była również idealna na śniadanie. Pyszna. Równie godna polecenia jest "sałatka amerykańska". Drinki ah, mam wrażenie, że to tu serwują najlepsze w Rewalu! Tu po raz pierwszy spróbowałam o nazwie "Cucumber" i... przepadłam po raz kolejny. :D W jednej z tych wizyt wynikła nieciekawa wpadka.  Na szczęście kucharz i kelner wyszli nam naprzeciw i byliśmy zadowoleni z rozwiązania sprawy.  Jedyny minus - gdziekolwiek w restauracji spotkałam się z tym, że sos czosnkowy kosztował ok. 2 zł. Tu jest inaczej - kosztuje- UWAGA! - 7 ZŁ!!!! Tak jak inne, np. curry. :/ Nie polecam tu jedynie talarek (6 zł.), totalnie bez smaku, najgorsze jakie jadłam. :( Ja wiem, że to pewnie mrożone itd, ale jakoś w innych restauracjach są smaczne.
W tej restauracji nie trzeba martwić się, że coś jest niedoprawione, bez smaku, itd. I kelnerzy bardzo szybko reagują na klientów - czy to na dworze czy w środku restauracji.






I teraz "EL-Bario" Tu kieruję pierwsze kroki gdy przyjeżdżam do Rewala. Zamówienie trzeba złożyć przy "barku" ale jedzenie jest już donoszone do stolika. Podają najlepsze panierowane filety z kurczaka (jeden z zestawów za które zapłacimy 17 zł z frytkami i rosołem). Fenomenalnie przyprawiony filet, że chce się tu wracać i jeść tylko to mięsko albo inny zestaw o którym za chwilę. Niestety, porcje tego mięsa duże to nie są. Obok na talerzu zawsze do wyboru sałatka albo mizeria. Raz wzięłam opcję z mizerią i się zdziwiłam - słodka śmietana. Pierwszy raz spotkałam się z taką wersją. Więcej już nie kusił mnie ten wybór. :P Drugim najchętniej wybieranym daniem jest "kurczak z warzywami" w wersji z frytkami (choć w menu napisane, że z talarkami, ale nie było). Filet z kurczaka aromatycznie i mocno przyprawiony, do tego mieszanka warzyw (marchewka w talarkach żółta i pomarańczowa, brokuł i fasola - nie szparagowa z wyciśniętym czosnkiem) i sos tysiąca wysp. Niebo w gębie - to koniecznie trzeba spróbować. Pięknie to danie prezentuje się na talerzu. Na pewno nie pożałujecie!!!  Ciekawą propozycją jest też "kurczak po hawajsku". Tego smaku nie zapomnicie. :) Sałatka grecka jest też warta spróbowania.



poniedziałek, 25 maja 2015

3. Najlepsze pierogi ruskie

Na początek krótka informacja. Nie lubię próbować w restauracjach /barach pierogów. Ale jest takie miejsce gdzie podają niezwykłe smażone (w głębokim tłuszczu?) pierogi ruskie! Dziś "Michelle" w Jankowicach. (jadąc z Wrocławia w stronę Oławy po prawej stronie)
Ostatnie zaskoczenie - weszliśmy do środka, kelnerka już przy nas - "Pierogi?" Nie zdążymy odpowiedzieć gdy dodaje: "Ruskie." Oczywiście, że tak! Miło, gdy kojarzą klientów i pamiętają co lubią zjeść. :)
Długo czekać nie trzeba, dostajemy 6 pierogów z omastą (ja wybrałam opcję bez - ale smacznie wygląda i smakuje - zaręczam!) i do tego osobno śmietanę. No i właśnie...  Ta śmietana... Malutka porcja jak na takie pierogi,  niestety!!! Nigdy tak pysznych pierogów nie jadłam i z ogromną chęcią zajeżdżam tam na obiad. Można się naprawdę najeść.
Polecam również sałatkę z fetą - porcja wielka,  w końcu to propozycja na obiad.  Smakuje mega!

http://www.karczma-michelle.pl/karczma4/index.php/restauracja.html


niedziela, 10 maja 2015

2. Zlot Food Trucków. Wrocław - Browar Mieszczański

Dzisiaj o trwającym przez ten weekend Zlocie Foodtrucków we Wrocławiu. Pojechaliśmy w sobotę rano, żeby nie stać w długich kolejkach. Wybrane miejsce na ten zlot moim zdaniem super się sprawdziło. Jest gdzie usiąść i spokojnie zjeść oraz nie jest za ciasno.
Już od samego wejścia w powietrzu czuć przemieszane ale fajne zapachy. Obeszliśmy wkoło, porozglądaliśmy się i mieliśmy już w głowach co zamierzamy popróbować. :) Oczywistością było to, że nie wyjdziemy bez zjedzenia pierożków tybetańskich Momo po przeczytaniu opinii na tej stronie: http://streetfoodpolska.pl/smak-tybetu-zamkniety-w-pierozku-momo-smak-czyli-zarcie-na-kolkach-po-raz-drugi/.  Wybraliśmy z kiy, ale zbieg okoliczności i dostaliśmy z soczewicą. Ok, może być, niech będą i takie. To było PRZEPYSZNE! Sos mi nie do końca przypasował ale smak nawet fajny w połączeniu z pierożkami. Smakowało prawie jak ruskie, ale dla mnie lepsze - ciekawsze. :) A ciasto pierogowe - nie będzie zaskoczenia - jest po prostu boskie, takie cieniutkie, idealne. Teraz pozostaje znów czatować gdzie będą w najbliższym czasie. :D

Następny "przystanek" - Fragola.  Wzięłam sobie truskawki w ciemnej czekoladzie. Raaaany, to było totalne niebo w gębie! Wybrałabym prawie wszystko co mają do spróbowania ale cena nie zachęca. Tym bardziej, że to tylko 5 polówek truskawek, 5 kostek ananasa,  itd. Ale tak zasmakowało, że jak już wracaliśmy to Brat i Tato również wzięli: ananas w ciemnej i białej czekoladzie a ja pianki marshmallows. Pianki juz nie zrobiły u mnie takiej furory jak truskawki ale może dlatego, że ja nie przepadam za takimi słodyczami jak i żelkami a chciałam spróbować jak to smakuje w czekoladzie i ewentualnie się do nich przekonać. :P

Kolej na "Zupę". Musieliśmy poczekać ok. 30min aż będą gotowe, bo dopiero mieli dowieźć gorące zupy,  itd. Ale na świeżym powietrzu wśród tych zapachów fajnie się czeka. :) Obaj Panowie wzięli krem pomidorowy z parmezanem i bazylią. Spróbowałam i dla mnie bez szału. Wolę bardziej gęste i nie zabielane zupy. Fajna opcja, że można poprosić bez parmezanu i bazylii. W każdym razie Tato i Brat byli zachwyceni.

Próbowałam też lemoniadę z Taho. Dla mnie bardzo średnia, nie do zapamiętania. Zbyt mało kwaśna i dziwna. Wielki plus, że robią na bieżąco - co można zobaczyć.

Na koniec podeszliśmy do Naan. Była jedną wersja "wege". Zapytałam z czym to jest - z hummusem. Jakoś nie przepadam za pastami, więc podziękowałam. Szkoda, że nie ma opcji większego wyboru wege, ale przyznam, że na zdjęciu opcja z łososiem bardzo zachęcająco wyglądała. Ale ja nie jem ryb. :)

Ogółem mówiąc - świetny zlot, czekam już na następne a na pierożki wciąż mam wielką ochotę.  Ale z kiy w końcu chcę dostać! :)







niedziela, 26 kwietnia 2015

1. "Beatris", Wisła

Będąc w Wiśle zawsze wybieram się do "Beatris" (najchętniej na drinki :D - mają też w karcie menu wybór bezalkoholowych!). Z wielką chęcią wybieram na popołudnie sałatkę grecką i grzane piwo (lub drinka). Do sałatki można dobrać sos spośród 3 sosów do wyboru. Moją ulubioną opcją jest grecka z sosem czosnkowym.  Dostajemy razem z pieczywem.

Z alkoholi polecam też piwo "Bernard" i - uwaga - wybierzcie sobie z owocami. Ja wzięłam z arbuzami. Wielkie kawałki arbuza w kufle z piwem to niebo w gębie!!! Mam ochotę spróbować następnym razem z innymi owocami.:)

Pizza średnio mi smakowała, odrzucała tym,  że spód miała mokry. :/  Od takich uciekam jak najdalej.

Makaron też nie zaskoczył mnie pozytywnie. Wybrałam z sosem pomidorowo - śmietankowym.
(Spaghetti contadina: szynka, pieczarki, papryka, cebula, sos pomidorowo- śmietanowy, parmezan - 16,00 zł).  To było coś w stylu -  połóż makaron i warzywa, zalej zupą pomidorową zabielaną... Więcej się nie odważyłam spróbować w "Beatris" makaronu.

Jak widać -  niektóre potrawy mogą smakować a za niektórymi nie zatęsknimy.

http://www.restauracjabeatris.pl/