poniedziałek, 25 maja 2015

3. Najlepsze pierogi ruskie

Na początek krótka informacja. Nie lubię próbować w restauracjach /barach pierogów. Ale jest takie miejsce gdzie podają niezwykłe smażone (w głębokim tłuszczu?) pierogi ruskie! Dziś "Michelle" w Jankowicach. (jadąc z Wrocławia w stronę Oławy po prawej stronie)
Ostatnie zaskoczenie - weszliśmy do środka, kelnerka już przy nas - "Pierogi?" Nie zdążymy odpowiedzieć gdy dodaje: "Ruskie." Oczywiście, że tak! Miło, gdy kojarzą klientów i pamiętają co lubią zjeść. :)
Długo czekać nie trzeba, dostajemy 6 pierogów z omastą (ja wybrałam opcję bez - ale smacznie wygląda i smakuje - zaręczam!) i do tego osobno śmietanę. No i właśnie...  Ta śmietana... Malutka porcja jak na takie pierogi,  niestety!!! Nigdy tak pysznych pierogów nie jadłam i z ogromną chęcią zajeżdżam tam na obiad. Można się naprawdę najeść.
Polecam również sałatkę z fetą - porcja wielka,  w końcu to propozycja na obiad.  Smakuje mega!

http://www.karczma-michelle.pl/karczma4/index.php/restauracja.html


niedziela, 10 maja 2015

2. Zlot Food Trucków. Wrocław - Browar Mieszczański

Dzisiaj o trwającym przez ten weekend Zlocie Foodtrucków we Wrocławiu. Pojechaliśmy w sobotę rano, żeby nie stać w długich kolejkach. Wybrane miejsce na ten zlot moim zdaniem super się sprawdziło. Jest gdzie usiąść i spokojnie zjeść oraz nie jest za ciasno.
Już od samego wejścia w powietrzu czuć przemieszane ale fajne zapachy. Obeszliśmy wkoło, porozglądaliśmy się i mieliśmy już w głowach co zamierzamy popróbować. :) Oczywistością było to, że nie wyjdziemy bez zjedzenia pierożków tybetańskich Momo po przeczytaniu opinii na tej stronie: http://streetfoodpolska.pl/smak-tybetu-zamkniety-w-pierozku-momo-smak-czyli-zarcie-na-kolkach-po-raz-drugi/.  Wybraliśmy z kiy, ale zbieg okoliczności i dostaliśmy z soczewicą. Ok, może być, niech będą i takie. To było PRZEPYSZNE! Sos mi nie do końca przypasował ale smak nawet fajny w połączeniu z pierożkami. Smakowało prawie jak ruskie, ale dla mnie lepsze - ciekawsze. :) A ciasto pierogowe - nie będzie zaskoczenia - jest po prostu boskie, takie cieniutkie, idealne. Teraz pozostaje znów czatować gdzie będą w najbliższym czasie. :D

Następny "przystanek" - Fragola.  Wzięłam sobie truskawki w ciemnej czekoladzie. Raaaany, to było totalne niebo w gębie! Wybrałabym prawie wszystko co mają do spróbowania ale cena nie zachęca. Tym bardziej, że to tylko 5 polówek truskawek, 5 kostek ananasa,  itd. Ale tak zasmakowało, że jak już wracaliśmy to Brat i Tato również wzięli: ananas w ciemnej i białej czekoladzie a ja pianki marshmallows. Pianki juz nie zrobiły u mnie takiej furory jak truskawki ale może dlatego, że ja nie przepadam za takimi słodyczami jak i żelkami a chciałam spróbować jak to smakuje w czekoladzie i ewentualnie się do nich przekonać. :P

Kolej na "Zupę". Musieliśmy poczekać ok. 30min aż będą gotowe, bo dopiero mieli dowieźć gorące zupy,  itd. Ale na świeżym powietrzu wśród tych zapachów fajnie się czeka. :) Obaj Panowie wzięli krem pomidorowy z parmezanem i bazylią. Spróbowałam i dla mnie bez szału. Wolę bardziej gęste i nie zabielane zupy. Fajna opcja, że można poprosić bez parmezanu i bazylii. W każdym razie Tato i Brat byli zachwyceni.

Próbowałam też lemoniadę z Taho. Dla mnie bardzo średnia, nie do zapamiętania. Zbyt mało kwaśna i dziwna. Wielki plus, że robią na bieżąco - co można zobaczyć.

Na koniec podeszliśmy do Naan. Była jedną wersja "wege". Zapytałam z czym to jest - z hummusem. Jakoś nie przepadam za pastami, więc podziękowałam. Szkoda, że nie ma opcji większego wyboru wege, ale przyznam, że na zdjęciu opcja z łososiem bardzo zachęcająco wyglądała. Ale ja nie jem ryb. :)

Ogółem mówiąc - świetny zlot, czekam już na następne a na pierożki wciąż mam wielką ochotę.  Ale z kiy w końcu chcę dostać! :)